Czy ktoryś z Waszych rówieśników juz...
Umarł? Mam na myśli przede wszystkim czasy szkolne typu liceum, studia, młodzieńcze grono znajomych? Jeśli tak, to z jakich powodów? Czy macie w Waszym gronie jakieś tragiczne historie? Czy to zdarzenie w jakiś sposób się na Was odbiło?
U mnie kolega z rocznika niżej w liceum powiesił się pod koniec szkoły - powody niejasne, podobno nie oddał długu za narkotyki jakimś dilerom.
Drugi przypadek to rówieśniczka z innej klasy, znajoma moich koleżanek. Białaczka wykryta kiedy była na pierwszym albo drugim roku studiów...medycznych. Mimo grubej kasy rodziny i leków ze Stanow nie udało jej się pomóc.
Trzeci przypadek... Któregoś razu przez zupełny przypadek przeglądalam lokalna gazetę w sklepie. Trafiłam na nekrologi, a tam... jakby znajome nazwisko. Sprawdziłam na Fejsie i to faktycznie była dziewczyna z mojej szkoły. Niespodziewany nowotwór, szybko postępujący i po dziewczynie, a wyglądała jak okaz zdrowia, wysportowana, itd.
Co do reszty, to większość raczej żyje. Chyba za młodzi jeszcze jesteśmy na choroby. Chyba.